Piotr Surowiecki - prosto o rzeczach ważnych Piotr Surowiecki

Wrażenia z polskiej krainy na Litwie

Znów miałem to szczęście pobyć trochę u Polaków na Litwie! Oto kilka wrażeń m.in. ze szkolnej stołówki...

autor: Piotr Surowiecki | opublikowany: 2022-06-05 18:35

Krótki wstęp o co chodzi z tą Litwą. Jak pewnie Czytelnik wie na Wileńszczyźnie od wieków mieszkają Polacy i choć w samym Wilnie stanowią oni już mniejszość, to na południe od tego miasta jest obszar gdzie Polacy wciąż przeważają. To głównie rejon solecznicki, gdzie ok. 80% mieszkańców to Polacy. Dla wyjaśnienia: rejon to odpowiednik naszego powiatu, ten solecznicki zamieszkuje ok. 39 tys. osób. Jeśli zatem pójdziemy do kościoła to zobaczymy, że niemal wszystkie msze odprawiane są w języku polskim. Jeśli zapytamy dzieci do jakiej szkoły chodzą, to większość z nich odpowie, że do polskiej, bo uczą się tam w języku polskim. To taka mała Polska. Gdy kilka lat temu usłyszałem o takim regionie bardzo mnie to zaciekawiło. Pojechałem tam, spędziłem ponad tydzień i zawarłem przyjaźnie. W maju 2022 miałem to szczęście, że znów udało mi się tam trochę pomieszkać. Nie będę tu szczegółowo opisywał mojego pobytu, nie w tym rzecz, ale chciałem podzielić się trzema wrażeniami, które mogą zainteresować każdego Czytelnika. 1. Gospodarni Polacy W lokalnym samorządzie, który odpowiada za większość miejscowych spraw (np. za szkoły), rządzi Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, która zdobyła w ostatnich wyborach ponad 70% głosów. I mam wrażenie, że radzą sobie całkiem przyzwoicie. Byłem w polskiej szkole w Solecznikach, widziałem stołówkę, posiłki, sale lekcyjne itp. Wygląda to naprawdę dobrze. Szkoła jest zadbana i dobrze wyposażona, w środku wygląda świetnie, a wszystkie dzieci mają na stołówce darmowe obiady. Dzieci z Polski, które ze mną były, stwierdziły, że ich szkoła tak dobrze nie wygląda.
Stołówka szkolna - elegancka i ładna
Stołówka w polskiej szkole w Solecznikach
Pozytywnych przejawów działalności samorządu widać w całym rejonie jeszcze sporo: dźwignięty z ruin pałac w Jaszunach (tam Juliusz Słowacki przeżywał swoją nieodwzajemnioną miłość, czego odbiciem jest Akt Pierwszy "Kordiana" umiejscawiany w Jaszunach właśnie), utworzenie terenów rekreacyjnych nad stawem w Solecznikach czy profesjonalnie zorganizowany festiwal "Pieśń znad Solczy", na który akurat trafiłem.
Alejka nad stawem w słoneczny dzień
Tereny spacerowe nad stawem w Solecznikach
Takich miejsc i momentów, gdzie widziałem dobrą rękę gospodarza, było więcej. I choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to pełny obraz sytuacji, że z pewnością są jakieś problemy, to jednak mam wrażenie, że Polacy w samorządzie radzą sobie dobrze. To cieszy. 2. Język polski To świetne uczucie, kiedy idąc gdziekolwiek mogę mówić w języku polskim i praktycznie zawsze mogę się porozumieć. Strażacy z Podborza czy Butrymańców, posłanka na litewski Sejm z tych okolic, pani sprzedająca w sklepiku w Jaszunach, nauczyciele w szkole, proboszczowie, kasjerka w Maximie (Maxima to "litewska Biedronka")... I choć te ziemie przez wieki należały do Rzeczpospolitej, to warto sobie uświadomić, że od 1795 roku w niepodległym państwie polskim były ledwie ok. 20 lat! Reszta pod inną władzą. A mimo tego wciąż czują się Polakami, wciąż po polsku rozmawiają. Dzieci z pierwszej klasy zapytane czy umieją jakiś wierszyk spontanicznie, chórem wyrecytowały pięknie "Kto ty jesteś? Polak mały...". Tego przywiązania do polskości moglibyśmy się od nich uczyć.
Biało-czerwona flaga z róż
Taki widok wita wchodzących do hotelu w Solecznikach...
Oczywiście, nie jest to obraz sielankowy. Jeśli chodzi o język to głównym problemem jest rusyfikacja. Bierze się chyba z dwóch przyczyn: po pierwsze z dostępności atrakcyjnych mediów rosyjskojęzycznych, a przy tym braku dobrej kontroferty polskojęzycznej. Po drugie chyba też z niechęci państwa litewskiego wobec nich. Dlaczego? Bo gołym okiem widać, że Litwini są dość mocno przewrażliwieni na punkcie języka polskiego i gdzie mogą to starają się go eliminować. Konkretne przykłady opiszę wkrótce w osobnym artykule. 3. Wspólnota Miłosierdzia Bożego Żyć, pracować, ale przy tym też nie zatracić ducha wiary i wrażliwości na bliźnich. To duże wyzwanie, z którym średnio radzimy sobie w Polsce i które przychodzi też do naszych rodaków na Litwie. Stara się na nie odpowiedzieć Tadeusz Romanowski z Solecznik, przedsiębiorca, który w 2016 roku postanowił skierować większość swoich wysiłków z biznesu na służbę Bogu i ludziom zakładając Wspólnotę Miłosierdzia Bożego. Kolonie letnie dla dzieci, świetlica, dostarczanie paczek z Polski, poprawa warunków bytowych miejscowych Polaków (np. budowa studni) czy też w ostatnich latach pomoc dla Polaków na Białorusi - to tylko niektóre przykłady podejmowanych dzieł. I moja rodzina od kilku lat włącza się w dzieło Wspólnoty, starając się pomagać - materialnie i duchowo. W czasie mojej ostatniej wizyty udało mi się dostarczyć dużą pomoc z parafii pw. św. Jana Apostoła we Wrocławiu, gdzie niezwykle otwarte serce miał ks. Grzegorz Gac. Ta pomoc niemal cała trafiła do rąk Polaków na Białorusi.
Tadeusz Romanowski
Tadeusz Romanowski, w Polsce, w czasie kolonii dla dzieci
Muszę przyznać, że duże wrażenie zrobiła na mnie sympatia i życzliwość jaką p. Tadeusz Romanowski budzi wśród mieszkańców Solecznik. Uśmiechy, radosne powitania i pozdrowienia dosłownie na każdym kroku - widać jak bardzo potrzebne jest życie Miłosierdziem Bożym i jak dobre rodzi owoce. Jeśli ktoś ma otwarte serce, chciałby choć trochę pomóc duchowo czy materialnie, to warto skontaktować się ze Wspólnotą Miłosierdzia Bożego - www.wmb.lt. To świetny punkt wyjścia do budowania mostów między Polakami ponad granicami. Więcej o Solecznikach Jeśli kogoś zainteresował ten temat to polecam kolejne artykuły: * O Solecznikach pod kątem turystycznym (artykuł wkrótce zaktualizuję) * Wywiad z Tadeuszem Romanowskim ze Wspólnoty Miłosierdzia Bożego i relacja z mojej pierwszej wizyty
Piotr Surowiecki nad rzeką
Nad Niemnem w Mereczu, w drodze powrotnej do Polski

Media społecznościowe

Moje profile ### Twitter ### Facebook ### Albicla ### Agappe